
Bitcoin to waluta bez państwa. To pieniądz, który nie ma swojego fizycznego odpowiednika, można za to nim płacić niemal wszędzie w sieci. To wreszcie dość tajemniczy byt, bo poznaliśmy tylko pseudonim jego twórcy. Czym jest BitMoneta?
Pomysł na Bitcoin zrodził się z połączenia trzech idei: internetowych finansów, połączenia sieciowego peer to peer oraz platform płatności wirtualnych typu PayPal. Jest to pierwsza na świecie kryptowaluta, która istnieje, choć jej nie widzimy. Stworzył ją cztery lata temu niejaki Satoshi Nakamoto, o którym wiadomo tylko to, że podane imię i nazwisko to pseudonim. Bitcoin kusi błyskawicznymi przelewami (oczywiście tylko między dwoma kontami), niskimi prowizjami lub ich brakiem, a także anonimowością. System p2p znaczy mniej więcej tyle, że każdy korzysta z BitMonet na równych zasadach, stąd cała waluta nie posiada zarządcy i nie podlega kontrolom rządów. Walutę wytwarzają użytkownicy przez proces górnictwa (minigu). Szacuje się jednak, że ciężki proces deszyfracji kodu kryptograficznego jednej osobie posiadającej sprzęt o bardzo dużej mocy obliczniowej zajmie ponad rok. Stąd najpopularniejszymi i najlepszymi sposobami są: sprzedać coś za BTC i wymiana walut.
Mimo, że wirtualna waluta jawi się jako ciekawostka, jest czymś więcej. Nie może realnie konkurować z prawdziwymi walutami, ale podlega inflacji (choć jest ponoć na nią dużo mniej wrażliwa, niż tradycyjne kursy walut). Bitcoin popularność zdobył na fali spadku zaufania do banków i rządów, które kontrolują finansowy rynek. Jednak, z uwagi na brak podlegania jakiejkolwiek instytucji, w tej samej mierze jest to plus oraz minus waluty.
Specjaliści internetowej walucie nie wróżą wielkich sukcesów, z pewnością zaś odrzucają możliwość wyjrzenia BitMonet z wirtualnych do rzeczywistych portfeli. W najlepszym wypadku mogą się one stać popularną walutą w e-sklepach, to z kolei zależy od przelicznika z “prawdziwych” pieniędzy. Bitcoin i towarzyszące mu przymioty, czyli Bitmit (platforma transakcyjna, gdzie zapłacimy i zarobimy w walucie BTC) oraz escrow (system depozytów) już zrobiły furorę w Internecie. Pozostaje tylko pytanie: czy to spełnia ambicje jego twórców?