CHF wraca do domu

Dwa i pół miesiąca trwała burza na rynku, spowodowana nieoczekiwaną decyzją Szwajcarskiego Banku Centralnego o zaniechaniu dotychczasowej polityki utrzymywania franka na stałym poziomie w stosunku do euro. Kurs franka w stosunku do dolara wyniósł niedawno 1.013 – wartości niewidzianej od 15. stycznia.

Słowem przypomnienia – w połowie stycznia bank narodowy Szwajcarii podjął decyzję o zerwaniu z polityką utrzymywania CHF/EUR na poziomie 1.20. W praktyce wysłało to jasny sygnał do inwestorów i banków, że frank nie był już najbezpieczniejszą z walut. Kurs CHF poszedł gwałtownie w górę – szczególnie w Polsce odczuwalne było jego nagłe zdrożenie z powodu setek tysięcy kredytów rozliczanych w tej walucie. Powoli sytuacja zdaje się jednak wracać do normalności.

Co prawda dotyczy to póki co tylko amerykańskiego dolara. Złoty niestety najmniej garnie się do odpracowania ponaddwumiesięcznych strat i dziś notowany jest na poziomie 3.90 – dużo wyżej niż kurs z 14. stycznia: 3.57. Szwajcarska waluta oscyluje w tych granicach +/- 5 groszy od połowy lutego, trudno więc dopatrywać się nagłej odmiany. Zdaniem większości analityków jednak CHF dąży do optimum, którym miały być okolice kursu sprzed ‚czarnego czwartku’.

Również euro brakuje jeszcze nieco do poziomu 1.20. Z pewnością wahania franka dowodzą, że utrzymywanie go na jednym poziomie było zajęciem niełatwym (i potrzebnym?). EUR/CHF to dziś ok. 1.06, a więc wciąż daleko od wcześniejszego status quo. Co czeka szwajcarską walutę? Z pewnością nie należy spodziewać się rewolucji. Rynki odrobiły pracę domową po trzęsieniu ziemi, jakie miało miejsce 15. stycznia i w którąkolwiek stronę skieruje się CHF, ruch tej waluty powinien być spokojny.