Dwie waluty w Grecji?

Trwa grecka burza polityczno-gospodarcza. Jeszcze do ubiegłego tygodnia rynkowi specjaliści chcieli spekulować na temat bardziej i mniej prawdopodobnych scenariuszy. Dziś wiadomo już, że w przypadku tego kraju słowo ‚niemożliwe’ może nie mieć racji bytu. Obecnie całkiem prawdopodobną opcją jest wprowadzenie w Grecji… dwóch walut.

Część specjalistów twierdzi, że powróci drachma, czyli pieniądz greków sprzed wejścia do strefy euro. W bardzo oczywisty sposób jest to nie tylko bardzo radykalny, ale też niesamowicie skomplikowany krok, który przejdzie do historii państwowych finansów. Bezprecedensowa sytuacja oznacza, że ten przypadek musi być bardzo dobrze opisany, a każdy krok stawiany rozważnie ze względu na obowiązujące przepisy. Bardzo wielu problemów przyniesie również ewentualna denominacja – jaki kurs ustalić dla drachmy? Czy taki, jaki przyjęto przy wymianie na euro w 2002, czyli 347.050 drachm za 1 euro? Dostarczyłoby to dodatkowych kłopotów przy wymianie i dostarczeniu odpowiedniej ilości pieniądza. Dlatego ekonomiści zwracają uwagę na inne, jeszcze bardziej niezwykłe rozwiązanie.

Propozycja, która od niedawna pojawia się w analizach sytuacji Grecji, to wprowadzenie tzw. IOU (ang. jestem ci winien). Jest to sztuczny odpowiednik pieniądza, nad którym pełną kontrolę ma państwo – ustala ono jego wartość, emituje go i kontroluje jego przepływ. IOU objęłoby zasięgiem sektor publiczny, którego pracownicy mieliby otrzymywać wypłatę w tym swoistym awatarze pieniądza. Obywatele mogą uiszczać opłaty dla państwa właśnie w IOU lub wymienić je po dużo gorszym kursie na euro.

W ten sposób państwo ma odzyskać kontrolę nad gotówką i próbować załagodzić kryzys. Ważnym elementem tego rozwiązania dla Grecji jest fakt, że – przynajmniej teoretycznie – pozostawia otwarte drzwi zarówno do pozostania, jak i opuszczenia strefy euro.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *