Kanadyjczycy chcą kontrolować Bitcoin

tanie przekazy zagraniczne euro

Po przeczytaniu tytułu część internautów być może prychnęła, przywołując jeden ze znanych cytatów z „Władcy Pierścieni”: „nie masz tu władzy”. Jednak to nie żart: kanadyjski rząd uchwalił prawo, które w zamierzeniu ma regulować bitcoiny.

Zapis ustawy dotyczy tylko przedsiębiorców, którzy używają cyberpieniądza (o nieustannie wahającym się kursie waluty) do rozliczeń. Nowe prawo nadaje im status spółek oferujących usługi finansowe i stąd będą one zobowiązane do prowadzenia księgowości transakcji walutowych (jaką w rozumieniu prawa ma być rozliczanie w bitcoinach), weryfikacji procedur, zapobieganie i/lub raportowanie podejrzanych transakcji oraz wymagań rejestracyjnych.

Wracając do prozy Tolkiena: czy rzeczywiście można egzekwować działanie takiego prawa? Logika podpowiada, że nie – kryptowaluta została wprowadzona jako forma sprzeciwu wobec instytucji płatniczych kontrolujących i posiadających pełną wiedzę o wydatkach obywateli (a więc również o samych obywatelach). Jeśli zatem ktoś nie „wyspowiada się” z faktu posiadania portfela bitcoin, to przy zachowaniu odpowiednich środków ostrożności nikt mu nie udowodni, że jest odwrotnie. Transakcje natomiast w dalszym ciągu pozostaną tajne – o ile sam użytkownik nie zechce inaczej.

To z kolei sprawia niemały problem władzom. Czy lepszym sposobem na przeciwdziałanie praniu pieniędzy nie będzie izolowanie bitcoinów od rozliczeń w przedsiębiorstwach? Mimo wszystko kryptowaluta stwarza bardzo duże możliwości w tym zakresie – jest tajna, a przy użyciu szyfrowanych sieci zarówno środki, jak i ich właściciel mogą być nienamierzalni. W obliczu wymienionych uwarunkowań chyba tylko legendarna, kanadyjska uprzejmość może pomóc przestrzegać postanowień nowej ustawy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *