
Mimo ewidentnego rozkwitu alternatywnych dla gotówki nośników pieniądza, waluty w swej fizycznej formie nadal są najpopularniejszym środkiem płatniczym. Czy potrafimy sobie wyobrazić życie po gotówce?
Często używanym argumentem jest oczywisty fakt, że w razie awarii, gdy zabraknie energii elektrycznej, będziemy mogli zapłacić w zasadzie tylko gotówką. Czeki nigdy się nie przyjęły na skalę międzynarodową, podobnie korzystanie z osławionej „wypukłości” kart kredytowych, która pozwalała na skopiowanie jej danych i obciążenie nią płatności. Mimo to idealnym rozwiązaniem byłoby wykorzystanie obciążeniowych nośników pieniądza, jednak nie na każdy środek może zostać nałożony debet. Właśnie dlatego gotówka najprawdopodobniej nie zniknie nigdy.
Nie oznacza to jednak, że co jakiś czas nie głosi się jej upadku. Niedawno na jednej z ulic w Manchesterze nie przyjmowano gotówki przez okrągłą dobę – pomysł przyjął się rewelacyjnie. Z początkiem tego roku również Związek Banków Polskich i NBP opiniowały przywiązanie Polaków do gotówki jako „nadzwyczajne” i zapowiadały z nim walkę. Na całym świecie dochodzi do nowych inicjatyw płatniczych: mobilnych, internetowych, etc. W podobnych inicjatywach przodują Norwegowie.
Norwegia jest jednym z krajów Unii Europejskiej, który pozostał przy własnej walucie. Co prawda skandynawska waluta jest słabsza niż złotówka (kurs wymiany NOK wynosi 0.4956 zł), nie przeszkadza to jednak Norwegii być jednym z najbogatszych krajów świata. Mimo że korona norweska w tym roku obchodzi 141 urodziny, skandynawska waluta może już niedługo zniknąć. Tak chce organizacja Finans Norge, która zapowiada, że do 2020 w Norwegii gotówka może w ogóle zniknąć. Oznaczałoby to wielki odwrót od gotówki, która i tak stanowi mniejszość w obiegu gospodarczym.