
Saga o „Nabitych w mBank” trwa. Czarny (zdaniem klientów) charakter w tym sporze ucieka jak tylko może od wdrożenia wyroku w życie. Przedstawiciele mBanku zapowiadają apelację do Sądu Najwyższego. Dlaczego? Ponieważ dobrze wiedzą, że sprawa wcale nie dotyczy 1247 osób, które otrzymają 20 milionów złotych odszkodowania.
Kogo zatem dotyczy? Każdego klienta mBanku tzw. starego portfela, czyli szacunkowo 12 000 osób, które razem mogą żądać 100 milionów złotych. Mimo wyroku i wpisaniu klauzuli z umowy o kredyt hipoteczny na listę klauzul niedozwolonych.
Zmiana wysokości oprocentowania Kredytu może nastąpić w przypadku zmiany stopy referencyjnej określonej dla danej waluty oraz zmiany parametrów finansowych rynku pieniężnego i kapitałowego w kraju (lub krajów zrzeszonych w Unii Europejskiej), którego waluta jest podstawą waloryzacji.
Wiele kredytów walutowych, jakie były zaciągnięte przed 2008, zostało wziętych w wierze, że notowania walut nie pójdą drastycznie w górę. Kiedy kurs franka szwajcarskiego poszedł ostro w górę, część kredytobiorców znalazło się w sytuacji przekraczającej ich zdolności finansowe. Bank nie miał zamiaru im tego stanu rzeczy osładzać i z powyższej klauzuli skorzystał, gdy LIBOR 3M CHF (wskaźnik stóp procentowych kredytów) poszedł w dół. mBank oprocentowania wówczas nie obniżył – zapewne ze względu na „ zmiany parametrów finansowych rynku pieniężnego i kapitałowego”.
„Nabici” obecnie zajęci są pisaniem ponagleń o wypłaty, czyli wykonania wyroku sądu. mBank zaś nie składa broni i zapowiada kolejne odwołania. W sprawę już są zamieszane Narodowy Bank Polski, Komisja Nadzoru Finansowego oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsument. Finał sprawy może być jeszcze odległy w czasie, niezależnie jednak od efektu walki klientów z bankiem, z pewnością będzie to wynik bardzo kontrowersyjny i przez którąś ze stron uznany za krzywdzący.