
Dwie z najważniejszych dla Polaków walut w dalszym ciągu ulegają wpływom burzliwych wydarzeń między innymi z Europejskiego Banku Centralnego. Dolar, który jeszcze niedawno spadł poniżej 3 złotych (już drugi raz w tym roku), powoli odbija się od najniższych poziomów. Euro z kolei nurkuje po wprowadzeniu przez EBC niestandardowych elementów polityki monetarnej.
Amerykańska waluta odpracowała już kilka groszy i osiągnął dziś poziom 3.03, co musiało wiązać się z ulgą tej części rynku, która liczy na jego wzmocnienie. Kurs dolara, choć w dalszym ciągu bardzo niski, idzie w górę praktycznie bez przerwy. Mimo to inwestorzy cały czas chętnie dokonują zakupu waluty zza oceanu, wiedząc, że z pewnością wróci ona jeszcze powyżej 3.10. Dla przykładu rok temu o tej porze cena waluty z USA przekraczała 3.30 zł.
Euro ma własne problemy. Sytuacja wspólnej waluty jest już od dłuższego czasu niestabilna. Mario Draghi, prezes Europejskiego Banku Centralnego, już od dłuższego czasy zapowiadał, że zrobi wszystko, co trzeba, by uratować strefę euro. Elementem tej determinacji ewidentnie jest wprowadzenie ujemnych stóp procentowych. Stawka depozytowa, która została ustalona na poziomie poniżej zera,nie przeszkodziła jednak eurodolarowi w umocnieniu się i mimo że nad euro – jak się wydaje – zbierają się ciemne chmury, wspólna waluta umocniła się w stosunku do dolara, ale już w stosunku do złotówki jej cena jest umiarkowanie niska. Przyszłość euro jednak cały czas nie jest jasna.
Cała sytuacja może za to podobać się Polakom, którzy robią zakupy w zagranicznych sklepach online oraz spłacają kredyty walutowe w euro. To dobry czas na zakupy większej ilości waluty, gdyż – jeśli wierzyć specjalistom – kursy tych wyżej wymienionych mogą już niedługo podskoczyć.