Źródło greckiego kryzysu

Większość mediów w opisywaniu sytuacji, z jaką muszą mierzyć się Grecy, wskazuje na rządy gabinetu Tsiprasa, niekonsekwentną politykę finansową kraju i jego przepychanki z eurogrupą. Naszym zdaniem powodów obecnej, opłakanej kondycji państwa trzeba szukać dużo wcześniej.

Istotą unii walutowej zawsze był jednakowy kurs odniesienia dla wielu krajów. Pomysł dobry, jeśli mówimy o państwach o podobnej kondycji gospodarczej, ale zły dla tych, których sytuacja znacznie się różni. Niekoniecznie jest gorsza – ale np. brakuje wspólnego mianownika dla zarobków i kosztów życia.

W 1999 roku, w momencie utworzenia strefy euro, tworzyło ją 11 krajów. Grecja potraktowała wdrożenie wspólnej waluty jako sprawę prestiżową i wprowadziła ją do swojego systemu finansowego w formie bezgotówkowej już 2 lata później i ostatecznie 1 stycznia 2002 dołączyła do unii walutowej.

Do tego momentu Grecja, której walutą była drachma, radziła sobie nieźle. Ośmiomilionowe państwo odwiedzało w latach 90. 10 milionów turystów rocznie. Siesty, dodatki do pracy i inne osobliwości, dziś przywoływane w humorystycznych artykułach, były tam czymś normalnym, gdyż pewna odrębność ekonomiczna była dopasowana do tamtejszego trybu życia. Po przyjęciu euro głównym celem Grecji było dotrzymanie kroku krajom strefy euro, a więc przede wszystkim tak prężnie działającym gospodarkom, jak choćby niemiecka. W skutek dysproporcji rozpoczęło się budowanie planów pomocowych i naprawczych. Nastąpiła zauważalna migracja Greków do miast i swoiste imitowanie stylu życia krajów z kręgu wspólnej waluty. Stało się tak, gdyż model całej Unii Europejskiej i strefy euro poniekąd nakazuje krajom mniejszym naśladować te większe. Można to porównać do różnicy w zapotrzebowaniu na kalorie oraz dietę między rosłym drwalem a niewysokim księgowym. Wskutek lat prowadzenia danego stylu życia organizm ma określone potrzeby, a próba nakazaniu obu tym typom przyjęcia podobnych nawyków żywieniowych jest skazana na porażkę.

Czy oznacza to, że ratunkiem dla Grecji jest powrót do własnej waluty? Na to może być już za późno. Grecja weszła w struktury UE i strefy euro, wiele wskazuje na to, że przez długie lata (o ile nie dekady) będzie zależna od Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego). Jej historia może teraz posłużyć jako przestroga dla krajów spieszących się do wprowadzenia wspólnej waluty – na przykład dla Polski.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *